Drugi w historii lot w Norwegii :) i pytanie, czy ja tak w Polsce nie mogę :p ?? W każdym razie żartowałęm sobie że idzie warun tysiąclecia :p i okazało się, że był dobry, ale nie idealny. Szczęście to sypało mi się garściami, bo od 80km zaczeły się porozwalane kumule i masa cienia naprzemian z blachą. Myslałęm że ulece może te 80 i będzie koniec. Jednak trzymałem się paru zasad o których częstokroć się zapomina! Kręciłem co się dało żeby trzymać wysokość i nie leciałem dalej dopuki dobrze nie podkręciłęm, wracałem sie nawet specjalnie kilka razy, i jak powiedział mi oniegdyś Irek Janik wynik sam przyjdzie, PS dzięki Irek!! Najistotniejsze jednak to odizolowałem się kompletnie od mysli jak ja wrocę i jak się wydostanę wrazie w. Bez tego bym poprostu nie zaryzykowal, a bez szczęścia bym się wydostawał z odludzia nie wiem ile :p Dzięki temu wylądowałem przy głównej drodze, dwa stopy i o 1 w domu. Podziękowania dla Pawła Gadka który jechał za mną 6h!! Jak się okazało niepotrzebnie, ale nie mogliśmy sie zgadac jak leciałem :p